Loading...
/modules/mod_image_show_gk4/cache/stories.uzytki.banerki.nowe.blazejgk-is-113.jpg /modules/mod_image_show_gk4/cache/stories.uzytki.banerki.nowe.kasiagk-is-113.jpg /modules/mod_image_show_gk4/cache/stories.uzytki.banerki.nowe.tomgk-is-113.jpg

Błażej vel Błażejos

Błażej Kolasa (ur. 26.08.2010 r. Poznań) to wspólne dzieło Kasi i …

Kasia vel Zimny Głazik

Kasia kiedyś obiecała, że w końcu coś tu napisze. Mamy dziś …

Tomek vel Piguł

W dowodzie (zapewne jednym z wielu) ma napisane, że urodził się …


Multimedia

Treningi i rekreacja

  • Ilość treningów: 635
  • Dystans: 5.335 km
  • Czas: 937 godz.
  • Wzrost wysokości: 13.605 m
  • Kalorie: 676.716 C
  • Maksymalny dystans: 188 km
  • Pływanie: 212 km
  • Bieg: 854 km
  • Rower: 4.016 km
  • Siatkówka, koszykówka, ping-pong: 1500 godz.
  • Morsowanie: więcej

... zobacz mój blog treningowy  

Czas na urlop

Czas na urlop

Wczasy rozpoczęte, więc najwyższy czas rozpocząć kalendarium pobytu, zaś po powrocie do domu uzupełnię wpis danymi z GPS-u. Do Lubieszewa w odróżnieniu od całej ferajny dojechałem na rowerze.

Dystans prawie 110 km, zaś trasa bardzo mocno pagórkowata z ogromną masą długich podjazdów. Po dotarciu na miejsce i rozpakowaniu znalazł się jeszcze zapas energii na mecz siatkówki. Wieczorem była fajna zabawa przy grillu i napojach niekoniecznie niskoprocentowych. Rano, dnia następnego obowiązkowo odbyła się kąpiel i podróż do Złocieńca na zakupy. Po powrocie i wstępnym śniadaniu przyszedł czas na realizację wyprawy kajakowej do Lubieszewa - łączny dystan prawie 10 km. Oczywiście w międzyczasie odbyła się kąpiel z mała przygodą Daniela. Jednak zachowam to w tajemnicy ... ciąg dalszy nastąpi.

22. lipca

Poranek po nocnym grillowaniu (prawie do 3 w nocy) zaczął się standardowo. Prawie 40-minutowa kąpiel w jeziorze i szybkie chude śniadanie. Po śniadaniu zabawa z dziećmi oraz gry sportowe dla dziadków i maluchów. Około południa wybraliśmy się do Lubieszewa na rybkę prosto z wody - "RybyLubie" ... niesamowite smakołyki. Zamówiliśmy specjalność gospodarstwa - pstrąg smażony z masłem czosnkowym. Niesamowita ambrozja dla podniebienia. Po sutym obiadku kolejne baraszkowanie w wodach Jeziora Lubie i kolejne zabawy sportowe i kolejne już ognisko, któremu szefował Daniel i kuchmistrz Kacper, zaś zaopatrzenie w Drawsku zrobili Zibi i Tomi. Wieczorem zaliczyłem kilka bardzo ostrych podjazdów, jednak bardzo wysoka temperatura zmusiła mnie do poddania się po 11 km. Ratunkiem była kąpiel w jeziorze i zimny kieliszek :)

23. lipca

Po kolejnym późnym ogniskowaniu rano zaliczyłem kąpiel, po czym z Błażejem i mamą udaliśmy się na pieszą wycieczkę do Zatonia - wsi, gdzie za młodego jeździłem z ojcem na łowienie raków. Po południu z całą ferajną poszliśmy również do Zatonia, by skorzystać z głębokiej wody do poskakania na banię. Po kąpieli był czas na grę w piłkę nożną i koszykówkę. Późnym wieczorem zrobiłem mały trening pływacki 1.2 km w niecałe 10 minut. Byłem totalnie wypompowany. Wieczorem po dokonaniu aktualizacji zrobiliśmy nasiadówkę przy kieliszku.

24. lipca

Rano standardowo kąpiel w jeziorze i rekreacyjne spędzanie czasu na różnych grach sportowych, w tym wycieczka rowerowa po pobliskich górkach. Na zjeździe do Zatonia rozwinąłem prędkość prawie 75 km/h. Przy wchodzeniu w zakręt prawie leżałem na lewym boku. Po rowerku pojechałem z Kacperkiem do Gudowa na Orlika, by zagrać w kosza. Niestety nie mam już szans w grze przeciwko mojemu synkowi. Po basketmanii był czas na zakupy w Drawsku Pomorskim oraz krótki rejs kajakiem po jeziorku. Teraz męczę aktualizacje i zaś ludzikowie przygotowują się do grillowania.

25. lipca

Cały dzień spędzony w Drawsku Pomorskim u Ukyego ... doglądanie nowozakupionego tir-a oraz zabawa z dzieciakami w ogrodowym parku rozrywki. Wieczorem odbyła się drobna uroczystość - urodziny Zbyszka ... chrystusowe :) oraz połowy ryb w szuwarach z wody. Uzbierało się całe wiaderko rybek na grilla.

26. lipca

Cały dzień w zasadzie spędzony na wędkowaniu z łodzi motorowej. W międzyczasie rozegraliśmy również meczyk siatkówki z inną grupą wczasowiczów. Wygraliśmy dość gładko. Z innych atrakcji sportowych warto wspomnieć fajne mecze w badmintona ... przypominają się szkolne lata :) A wieczorem ostatki w Lubieszewie ... czas na wyczerpującą zabawę przy grillu. Niestety zapomnieliśmy kupić alkohol, tak więc wieczorem razem z Anią objechaliśmy przyległe wsie w poszukiwaniu procentowego trunku. Niestety wszystko było już zamknięte. I tu z ratunkiem przyszedł Daniel. On chyba nawet słonia załatwiłby, gdyby była taka potrzeba.

27. lipca

Od rana ostatki w jeziorze i pakowanie. Około południa opuściliśmy ośrodek i udaliśmy się do Gudowa ... w gościnę do Sienkiewiczów. Ja oczywiście na rowerze w temperaturze 40 st. C. MASAKRA. A na miejscu warunki lokalowe ciężkie z powodu bandy latających komarzyc, jednak klimat towarzyski rewelacyjny. Po kąpieli w jeziorze udaliśmy się rozegrać kilka dyscyplin sportowych na Orliku. Następnie przygotowania do wieczornego grilla i lulu do namiotu. Niestety Kapi nie mieścił się w namiocie. Padła propozycja by odciąć mu pół metra nóg. Niestety w głosowaniu dopuściliśmy opcje podkurczenia nóg do snu :)

28. lipca

Ostatnie kąpiele na plaży miejskiej w Gudowie, zakupy do obiadowego grilla i ... pakowanie. Tę sztukę opanowałem już w stopniu mistrzowskim. Początkowo planowałem wracać do Kołobrzegu również na rowerze, jednak totalny upał który panował, spowodował że pierwszy raz w życiu się poddałem. Tak więc dokonałem cudu i rower spakowałem zachowując przestrzeń dla czterech pasażerów. Po drodze zajechaliśmy do Trotków w Powalicach i Heleny w Rymaniu. Do domu dotarliśmy około godziny 20:30. Kasia z Błażejem spać, a ja przy dźwiganiu pakunków do domu. MASAKRA.

29. lipca

Od rana masa aktualizacji i odnajdowanie się w życiu codziennym. Odwiedziliśmy również moich rodziców.

Komentarze

+1 #1 Iza 2013-07-22 12:04
Bawcie sie dobrze!
Cytować
0 #2 Tajemnicze drzewo 2013-07-24 20:04
:PP
Cytować

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Wyszukiwarka

Gościmy

Odwiedza nas 33 gości oraz 0 użytkowników.

Nowinki

  • Kochany żywioł  
  • Fajnie i na sportowo  
  • Pogodynka do dupy  
  • Czyżby skleroza?  
  • Walka z żywiołem  

Informator

Kolasa Wiki
Kochany żywioł : Żadne jezioro, żaden zbiornik wodny nie da Ci tego co da wzburzone morze. Dziś Pan był łaskawy i stworzył nam niepowtarzalny klimat morsowania. Ogromne, wręcz gigantyczne fale, bardzo silny wiatr i oczywiście sporo deszczu ... to się nazywa zabawa w  
Fajnie i na sportowo : O godz. 8:00 razem z kilkoma kolegami po krótkiej siatkarskiej rozgrzewce na kołobrzeskiej plaży na wysokości Verano odbyliśmy kolejną kąpiel w zimnym Bałtyku. Dziś temperatura wahała się w granicach od 4 do 5 st. C.  
Pogodynka do dupy : Wczorajsza pogodynka siała dezinformację na maksa, informując wszystkich o dużych wiatrach (to mi się zawsze kojarzy z jednym) oraz o upierdliwej mżawce ... czyli jak bez deszczu w 10 minut zmoknąć.  
Czyżby skleroza? : Dziś umówiłem się z Asią na godzinny trening rowerowy. I zapomniałem. Gdy Asia zadzwoniła, ja w najlepsze konsumowałem obiad z Kasią. W ciągu 2 minut byłem gotowy na trening ... a tu ani zegarek gotowy, ubrania z łapanki i w  
Walka z żywiołem : Dzisiejsza kąpiel w Bałtyku to walka z żywiołem. Chyba to najdosadniejsze stwierdzenie. Bardzo silny wiatr, wysoka fala (2-3 m) z ogromnie silną cofką oraz egipskie ciemności, zmusiły nas do bardzo uważnej kąpieli, podczas której każdy pilnował każdego.  
Alaska wystartowała : W dniach 9-10. listopada Kołobrzeski Klub Morsów udał się na zaproszenie morsów z Alaski (Wielkopolski Klub Morsów) do Środy Wlkp. Gdzie jak gdzie, ale tam musieliśmy się pokazać. Z miłości i szacunku do naszych przyjaciół Alaskowiczów.  
Kąpiel Niepodległościowa : Kołobrzeski Klub Morsa z okazji Narodowego Święta Niepodległości zorganizował kąpiel w lodowatym Bałtyku. Zarówno najmłodsi jak i najstarsi członkowie Klubu mają świadomość, że wolność własnego narodu to największa wartość i przyszłość naszego pokolenia.  
Co mi dało morsowanie? : Sporo czasu upłynęło, kiedy pierwszy raz zamoczyłem tyłek w lodowatej wodzie, zaś skruszony lód masował mój tyłek niczym piła tarczowa. Pamiętam dokładnie uczucie towarzyszące całemu wydarzeniu. Niepokój przed morsowaniem, 2 kilometrowy bieg nad jezioro w towarzystwie starych morsów, kruszenie lodu  
Ciemno wszędzie : Ciemno, silny wiatr i dość niespokojny Bałtyk ... a tu na plaży 30 wariatów biegających prawie w toplesie w rytm współczesnego disco polo. I nie jest to opis przytułku dla mądrzejszych inaczej, a wspomnienie dzisiejszego morsowania przy kamiennym Szańcu.  
Posejdon i Kotwica : Każdy klub musi kiedyś oficjalnie rozpocząć nowy sezon morsowania. Dziś przyszła kolej na Koszaliński Klub Morsów POSEJDON, który na kąpiel do Mielna zaprosił również nasz KKM.  
4. kolejka: Kotwica Kołobrzeg : Kotwica zaliczyła pierwsze zwycięstwo w tym sezonie Tauron Basket Ligi! Już w pierwszej kwarcie po rzutach wolnych Jessiego Sappa kołobrzeżanie prowadzili 13:6. Wrocławianie prowadzili w tej części gry wyrównaną walkę z gospodarzami. Kluczowa dla losów całego spotkania okazała się druga  
Morsowanko długodystansowe : Zaczyna mi brakować kompanów do kąpieli w chłodnych wodach Bałtyku. A dokładnie nie do samej kąpieli (bo tych jest cała rzesza), ale do długich kąpieli - tak 30 minut i dłużej. Wczoraj część kąpiących raczyła mnie przemiłym dowcipem, kiedy po  
Nocna ściema rowerowa : Ze względów zawodowych wczorajszego treningu rowerowego nie mogłem wykonać w normalnych godzinach, więc zmaganie z dwoma pedałami przeniosłem na późny wieczór. Oświetlenie, które posiadam w góralu jest bardzo mało wydajne, więc postanowiłem trasę poza miejską zamienić na okolice strefy uzdrowiskowej  
Weekend w Radomiu : Od kilku tygodni przygotowywaliśmy wyjazd do Radomia na mecz 3. kolejki Tauron Basket Ligii pomiędzy Rosą Radom a Kotwicą Kołobrzeg. Hasło które nam przyświecało to: "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Kotwa gra".  
Wycieczka rowerowa : Październik tak jakość dziwnie się ułożył dla mnie jeżeli chodzi o sferę treningową. Na początku miesiąca wyjazd do Łodzi na JoomlaDay Poland, później intensywne chorowanie i ... w sumie wielka dupa. Wczoraj dogadałem się z Darkiem na dzisiejszy trening rowerowy.  
Hormon szczęścia w zimnej wodz : Wchodzą do wody smutni, po chwili ogarnia ich euforia. Lodowate kąpiele są jak narkotyk Kiedy ludzie nas widzą zimą w wodzie, często myślą, że jesteśmy pijakami, i chcą dzwonić po policję, żeby nas ratowała - opowiada Grzegorz Pietraszkiewicz ze Szczecina.  
Ku.. balansik : Już dawno nie zapowiadał się tak udany i synchronizowany weekend, jak ten który właśnie minął. Niestety od piątku walczę z ogromną biegunką i wymiotami. Ważę również kilka kilogramów mniej.  
Lek na stres : Ciężka umysłowa praca po kilkanaście godzin dziennie, stres życia codziennego, szukanie oszczędności oraz cała kupa innego chłamu potrafi nieźle dać w kość i psychicznie umęczyć.  
Wideo morsowanie : Dzisiejsze popołudnie niczym nie różniło się od pięknej wiosny ... było bardzo cieplutko. Jednak mimo wszystko postanowiłem przetestować sprzęt (buty i rękawiczki).  
Wreszcie trening : Wyjazd na JoomlaDay Poland był super udany. Kontakt z mega mózgami od programowania w joomla i nie tylko to niesamowite doświadczenie i przeżycie. Jednak cała konferencja to kilka dni od rana do wieczora pełne prezentacji. A gdzie czas na trening?  
Rodzinny Blog © rodzinakolasow.pl | All rights reserved.