W przeciągu 3 ostatnich tygodni wystartowałem w 2 półmaratonach, których trasy wiodły po puszczach - Półmaraton Mierzęcin (pokonany dystans 25.2 km) oraz Półmaraton Puszczy Bydgoskiej. Czy spodobało mi się bieganie po mocno zróżnicowanym terenie (piach, szutr, trzęsawiska, piach, wystające korzenie itd), utkanym w spore podbiegi, zbiegi i ogólnie z dala od asfaltu?
Chyba tak. Ostatni półmaraton w Bydgoszczy, to majstersztyk organizacyjny - trasa oznakowana perfekcyjnie, świadomi wolontariusze i przepiękne widoki okraszone mocnym słońcem. Podbiegów co niemiara, więc i wspinaczki było bardzo dużo dla spragnionych górskiego biegania.
Poranny chłód (start o 8:00) napawał nadzieją, że bieganie będzie mega przyjemne. Niestety słońce postanowiło troszkę wspomóc zmarźluchów i po kilkudziesięciu minutach dało o sobie znać w całej swojej okazałości. Jednak nie ono mi dokuczało najbardziej. Do szału doprowadzał mnie wszędobylski piach... po biegu zrozumiałem, dlaczego 80% biegaczy miało obuwie trialowe :) Również problematyczne były zbiegi... zbyt ostre jak dla mojej pachwiny. Oj dostała po dupie :)
Reasumując - trasa przecudna, mega trudna i uświadamiająca człowieka, gdzie w danym momencie znajduje się ze swoja kondycją :) Polecam każdemu, kto chce pobiegać z dala od zgiełku miejskiego w przecudnej scenerii :)
“Słowo zachęty podczas porażki jest warte więcej niż godzina pochwał po sukcesie”
Autor nieznany
... zobacz mój blog treningowy
Odwiedza nas 31 gości oraz 0 użytkowników.