Do Międzynarodowego Biegu Zaślubin coraz bliżej i coraz mniej komfortowo. Tłumaczę sobie, że to tylko 15 km i można z tym dystansem spokojnie dać sobie radę.
Jednak gdzieś tam w środku tli się mały strach, nadający na falach długich swoją mantrę "Za wcześnie, za szybko, co z plecami ... Krishna". Wiem, że im dłużej biegam, tym bardziej mądrze podchodzę do tej dyscypliny sportowej. Treningów nie więcej niż trzy w tygodniu, przeplatanych wizytami na saunie, ruskiej bani i morsowaniu. Ostatnio dołożyłem moją ukochaną dyscyplinę - pływanie długodystansowe. Tak więc mój spokój powinien się pogłębiać. Ale dlaczego tak nie jest? Czy każdy sportowiec startujący w zawodach ma podobne lęki? Przecież mi nie zależy na wyniku. Chcę najzwyczajniej tylko ukończyć ten bieg i być zadowolonym z tego sukcesu :)
“Słowo zachęty podczas porażki jest warte więcej niż godzina pochwał po sukcesie”
Autor nieznany
... zobacz mój blog treningowy
Odwiedza nas 43 gości oraz 0 użytkowników.